rozdział drugi.
-tak pamiętam..może pogadaj z jego bratem Mateuszem,on pewnie wie co siedzi mu w bani.Dobra Iga zawołaj Kamila ja ogarnę Julkę.Czas zacząć kolejny przebrzydły dzień...Patrzeć na te wszystkie fałszywe twarze,uczyć się,pisać..
Pomogłam Idze z Danielem,ale nie do końca się wyjaśniło.Poszłą więc po poradę do Mateusza. a ja? nie spędzam przerw jak dawniej w toalecie na poprawianiu make-upu ale pod scianą ze słuchawkami w uszach. Rap. Pomaga.Ze słuchania wyrwał mnie głos wrzeszczącej Igi targającej moje ramie - Lilka! Lila !Lilkaaa!-drze się moja przyjaciółka wyrywając mi słuchawkę z ucha.-Jezu drogi. co?!-Mateusz się pyta o ciebie!-ii?-ii?on jest świetny cudny i taaki przystojny!dać mu twoj nr? -nie mam czasu na takie sprawy Iga..ani chęci na żadne randki i tego typu duperele.-czekaj pojde i mu przekaże bo czeka na twoja odpowiedź-odpowiedziała przyjaciółka oddalając się do Mateusza. W sumie zauważyłam że często sie na mnie patrzy ale takie sprawy teraz mnie naprawde malo obchodzą.Mam wystarczająco dużo problemów w domu i z rodzeństwem.
Dzień minął szybko..Pożegnałam się z Igą i poszłam po JUlię na świetlicę -jak było w szkole?-zapytałam siostrę w drodze do domu.-hm.faajnie.rysowaliśmy ulubione zwierze i dostałam plusika :)-to dobrze :) a co chcesz na obiad?-naleśniki!mniaam./ a więc zrobiłam te naleśniki ,Kamil trafił do domu akurat na obiad ale wrócił do domu ze śliwą pod okiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz